Co kraj to obyczaj! Przysłowie to idealnie pasuje do wpisu o kieliszkach ślubnych i zwyczaju ich tłuczenia przez parę młodą zaraz po wejściu na salę weselną i pierwszym toaście. Polska tradycja nakazuje małżonkom rzucić za siebie opróżnione i związane kieliszki, a rozbite kawałki mają symbolizować szczęście i lata spędzone razem w małżeństwie. Na każdym weselu nie może zabraknąć także pierwszego wspólnego sprzątania (najczęściej związanymi szufelką i szczotką).
Zawsze zastanawiałam się skąd wywodzi się ten zwyczaj. Początkowo myślałam, że jest to związane z polterabendem, czyli kaszubskim lub śląskim zwyczajem tłuczenia szkła w wigilię ślubu. Moja babcia uświadomiła mnie natomiast, że może to być zaczerpnięte z tradycji żydowskiej, gdzie również tłucze się kieliszki w chuście dla upamiętnienia zniszczonej świątyni oraz uświadomienia, iż szczęście nigdy nie może być całkowite - nawet w tak wyjątkowym dniu. W Internecie odnalazłam również informacje, że zwyczaj ten wywodzi się ze starożytnego Rzymu, gdzie stłuczone naczynie podczas urodzin wiązało się ze szczęściem i miało odstraszać złe duchy.
Niestety dziś rzadko mówi się o tym skąd pochodzi ten zwyczaj i czemu służy. Jedno jest jednak pewne! Jest on mocno zakorzeniony w naszej tradycji i na każdym weselu, na którym byłam, młodzi rzucają za siebie kieliszki.
Jeśli już mowa o kieliszkach to należy wspomnieć, iż coraz częściej dba się o to, by były one ładnie ozdobione i pasowały do ogólnego wystroju sali weselnej lub motywu przewodniego. Udekorowanie kieliszka jest łatwym zadaniem, nieco trudniejszym jest wybór materiałów. Na moim weselu (a to już za niecałe 2 miesiące) będzie dominował styl rustykalny, a zatem drewno, sznurek i koronki.
Aby jeszcze bardziej ułatwić zadanie wszystkim pannom młodym postanowiłam pokazać aż trzy sposoby na kieliszki weselne. Do ich wykonania niezbędnym narzędziem będzie klej na gorąco. Pamiętajcie jednak, aby stosować go punktowo i postarać się o to, by był on wręcz niewidoczny.